33. finał WOŚP: Mysłowiczanie zebrali ponad 153 tys. zł

33. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już za nami. W Mysłowicach całe wydarzenie odbywało się w różnych miejscach, ale głównie w Centralnym Muzeum Pożarnictwa, gdzie mieścił się tegoroczny sztab. Liczne atrakcje i nietuzinkowe licytacje przyciągnęły mieszkańców do wspólnej zabawy, a przy okazji do mysłowickich puszek trafiło ponad 153 tys. zł!

Wspólne morsowanie, maraton zumby, rekord robienia pompek, pokazy wozów strażackich i przejazd pojazdów służb mundurowych przez miasto, warsztaty dla dzieci, disco lodowisko, turniej rummikub, to tylko niektóre z wielu atrakcji, jakie miały miejsce podczas 33. finału WOŚP w Mysłowicach.

fot. Nadesłano

Mysłowiczanie kolejny raz nie zawiedli i pokazali, że mają ogromne serca. Do skarbonek wrzucono łącznie 153 332, 08 zł, a do  e-skarbonki wpłacono 145 euro. Rok temu udało się zebrać prawie 107 tys. zł, więc tym razem padł rekord. Zebrane kwoty w tym roku zostaną przeznaczone na onkologię i hematologię dziecięcą.

Na ogromne brawa zasługują przede wszystkim wolontariusze, którzy cały dzień przemierzali ulice miasta rozdając czerwone serduszka i zbierając datki. W tegoroczną akcję włączyły się aż 92 osoby! W CMP czekały na nich posiłki sponsorowane przez właścicieli Braks i Szyb Bończyk (kanapki, drożdżówki, żur) oraz piekarnię Alex (pieczywo) i Cukiernię Skórok (drożdżówki).

W pomoc włączyli się licznie mieszkańcy oraz mysłowickie firmy. W restauracji Braks znajdowała się puszka WOŚP, a sprzedaż specjalnie przygotowanych na tę okazję burgerów, zasiliła zbiórkę. – Zebraliśmy ze sprzedaży naszych hamburgerów 1 182, 60 zł. Centralne Muzeum Pożarnictwa, to super lokalizacja, ogólnie świetne miejsce na tego typu imprezy, dojazd parking, infrastuktura – mówi Maciej Sikora, właściciel Szybu Bończyk.

W cukierni Pani Foremka tradycyjnie można było zakupić monodesery w kształcie serca. – Rozbiliśmy bank! Usiądźcie, bo padniecie z wrażenia. Na 33. finale WOŚP zebraliśmy 14 838, 01 zł. To się w głowie nie mieści! 347 serduszek wystarczyło na zaledwie 4 i pół godziny! Powiedzieć, że jesteście cudowni, to jak nic nie powiedzieć – podsumowała ze wzruszeniem i wdzięcznością Sylwia Grodzka-Haba, właścicielka cukierni.

fot. Pani Foremka